Żmija – oszustwo, zdrada, komplikacje, manipulacja, kłamstwa, rywalka, problemy, przedłużenie, kręte ulice, rzeka, jelita, rury, kobieta, do 7 lat.
Trumna – bolesna zmiana, depresja, strata, choroba, koniec, rozpad, smutek, transformacja, nowy początek, szybko.
Myszy – strata, kradzież, zguba, oszust, stres, nerwy, gryzonie, strata czasu.

Realizacja: jak wyciągnąłem rano te karty, to szczerze mówiąc lekko się zestresowałem, ale z racji wielu obowiązków, szybko o nich zapomniałem. Teraz rozmyślałem, co mogły oznaczać i po raz kolejny jestem zdziwiony ich trafnością. Przejrzałem najpierw zapiski z możliwych interpretacji połączeń, bo nie wpadłem od razu na to, że może chodzić o taki… właściwie banał. Kombinowałem, że Żmija to jakieś problemy, że się skończą (Trumna), ale w sumie Trumnę jedzą Myszy, więc nie do końca. A może chora (Trumna) jest mama (Żmija). Nic mi nie pasowało. Aż tu nagle przeczytałem połączenie Trumna + Myszy – choroba żołądka. Trumna w środku mówi też o chorobie, Żmija może symbolizować jelita, a Myszy żołądek. Całość sprowadza się do układu pokarmowego. Z racji tego, że dzisiaj Tłusty Czwartek obżarłem się bez umiaru 🙂 No i skutek mam do teraz taki, że ledwo się ruszam, a brzuch boli niemiłosiernie.

Zastanawiam się też nad sumami kart. Ze Żmii i Trumny mamy Niedźwiedzia, z Trumny i Myszy mamy Słońce. Niedźwiedź i Słońce dają nam Kosę. Niedźwiedź to ktoś na stanowisku, duży autorytet, a Słońce jeszcze go wzmacnia. Kosa – coś nagłego. Dzisiaj miało miejsce, powiedzmy “spięcie” (Kosa) z osobnikiem, który pojawił się całkiem niespodziewanie (Kosa) i jest faktycznie na stanowisku (prawnik – Niedźwiedź?). To była krótka wymiana zdań, dość nieprzyjemna.