Ten układ pięciu kart stosuję ostatnio najczęściej jako karty dnia. Środkowa karta wskazuje na główne wydarzenie, coś, na co warto zwrócić uwagę. Karty po lewej zazwyczaj mówią o pierwszej części dnia, a te po prawej o drugiej części dnia.

Jak zawsze karty zaskoczyły swoją precyzją. Wiedziałem, że tego dnia czeka mnie “wyprawa” do znajomego po odbiór mnóstwa książek. Wyprawa, bo choć teoretycznie blisko (to samo miasto, ale drugi koniec), to jednak pół dnia musiało na to zejść. Taki krótki wyjazd, niedaleki bardzo ładnie symbolizuje tutaj Jeździec. Statek sugerowałby dalszą podróż. Jeździec to też gość, a jadąc do znajomego, byłem u niego gościem.

Żmija i Trumna na początku trochę mnie zmroziły. Pomyślałem sobie, że może będę się źle czuł (karty losuję wieczorem poprzedniego dnia). Prawdopodobne były problemy z żołądkiem lub jelitami. Nic takiego się nie wydarzyło a karty idealnie pokazały to, co wydarzyło się po drodze. Otóż kiedy zbliżałem się do pewnego dużego ronda, okazało się, że całe rondo jest w przebudowie. A to jedno z największych rond w Poznaniu. Nie dane było mi nawet do niego dojechać, bo już kilkadziesiąt metrów od niego utknąłem w wielkim korku. Żmija – komplikacje, drogi, korki; Trumna – pudełko, samochód, zamknięcie w samochodzie jak w pudełku, bez możliwości wyjścia. Ton tym kartom nadaje też Jeździec, który mówi o tej podróży. Korek rozładowywał się bardzo, ale to bardzo powoli, a co gorsza, już prawie przy rondzie wyłączyli światła. Więc możecie sobie wyobrazić co tam się działo. Trzy pasma z mojej strony na wjazd, z lewej już na rondzie na 3 pasmach korek, dookoła ronda korek, tramwaje, autobusy, brak świateł… ludzie tam szaleli. Ja na szczęcie należę do tych cierpliwych. Ale faktem jest, że w tym korku spędziłem ponad godzinę, z czego praktycznie 45 na samym zatkanym rondzie. Uff…

Ale za to Koniczynka i Słońce na końcu to zawsze zwiastun szczęścia. Kiedy zobaczyłem te karty, od razu pomyślałem sobie, że muszę zagrać w lotto lub w kasynie online (legalnym). Koniczyna to w końcu los na loterii, hazard, małe szczęście, ale wzmocnione Słońcem (duże szczęście) obiecywało wygraną. Zagrałem w kasynie i… wygrałem 500 zł! (wpłaciłem 100). Nie chciałem grać dalej, bo i tak już byłem w szoku, więc nie chciałem tego stracić. Muszę tu jednak dodać, że prawdopodobnie wspomógł mnie teraz tranzyt Wenus. Wenus zbliża się właśnie do Jowisza w 5. domu (hazardu) i utworzy ścisłą koniunkcję za kilka dni, więc jest to akurat dla mnie sprzyjający czas na takie wygrane. Spróbuję pomóc szczęściu jeszcze raz! 🙂