Góra – przeszkody, blokady, opór, opóźnienia, wróg, komplikacje, niebezpieczeństwo, problemy, zastój, zimno, góry, styczeń, do roku.
Żmija – oszustwo, zdrada, komplikacje, manipulacja, kłamstwa, rywalka, problemy, przedłużenie, kręte ulice, rzeka, jelita, rury, kobieta, do 7 lat.
Kosa – niebezpieczeństwo, szybkość, nagły koniec, operacja, ostrzeżenie, agresja, odcięcie, ostre przedmioty, ból, zęby, październik.

Realizacja: Tym razem karty z czwartku. I wszystko się zgadza. Góra – blokada i opóźnienie, Żmija – problemy, okrężne drogi, Kosa – problemy. Suma daje Koniczynę – szczęśliwy koniec. Tego dnia czekałem na kuriera (Pan + Bocian z podsumy?). Teoretycznie miał być rano. Dostałem sms o 6:55, że kurier już jest w moim mieście. Po takim smsie zazwyczaj u mnie jest o godzinie 9. Sprawa była dość pilna, bo kurier miał dla mnie sztywne koperty, które zamówiłem, żeby wysłać moje obrazki klientom za granicę. Ponieważ na kuriera w ogóle czekałem tydzień (!) to już tego dnia byłem zdeterminowany i jak tylko dałby mi te koperty, miałem spakować co trzeba i od razu iść na pocztę. Czekałem godzinę, dwie godziny, trzy godziny, nic. W końcu musiałem wyjść z domu. Obrazków nie wysłałem, a kurier przyszedł tego dnia, ale około godziny 19. Nie dość, że tyle na niego czekałem, to jeszcze pomylił mieszkania i poszedł do sąsiadki. No na litość boską.