Jest kilka kart, które są dla nas światłem ostrzegawczym jeśli pojawiają się w rozkładzie. Nie zawsze jest tak, że karta negatywna jest negatywna, właściwie każda karta ma swoje pozytywne i negatywne cechy. Ale warto na te kłopotliwe karty zwrócić uwagę i baczniej przyjrzeć się ich otoczeniu.

CHMURY

Chmury uważane są przez wiele osób zajmujących się kartami Lenormand za najgorszą kartę w talii. Osobiście myślę sobie, że są inne karty znacznie bardziej kłopotliwe, ale o nich za chwilę. Chmury to problemy, niepewność, zamieszanie, niejasności. Ta karta zawsze wpływa na karty sąsiadujące i zawsze jest to wpływ negatywny. Co w takim razie z jasną stroną Chmury? W większości talii ta karta ma bowiem jasną i ciemną stronę. Karta sąsiadująca z ciemną stroną Chmury stoi w obliczu zagrożenia, to nad nią nadciągają ciemne chmury, to w tych sprawach pojawią się problemy. Z kolei karta sąsiadująca z jasną stroną Chmury pokazuje w jakim obszarze problemy powoli odchodzą, co się przejaśnia, w czym zaczynamy mieć pewność. Możemy oczywiście zwracać uwagę na ten podział: jasna i ciemna strona, ale dla mnie zawsze i wszędzie gdziekolwiek pojawią się Chmury, będzie to i tak wskazówka, że coś jest nie tak. Nawet jeśli jasna strona sąsiaduje z inna kartą, to jednak nadal mamy do czynienia z Chmurą. Może i nasycenie jej złego przekazu jest mniejsze, ale nadal jest to Chmura, więc jej nie lekceważę. Jasna i ciemna strona mogą wskazać na dotkliwość oddziaływania Chmury. Warto zwrócić uwagę jak daleko jest Chmura od karty sygnifikatora w Wielkiej Tablicy. Im bliżej są Chmury, tym gorzej. Jeśli Chmury wiszą nad kartą sygnifikatora – to zły znak. I.Porożyńska pisze, że jeśli Chmury wiszą nad kartą osobową, osoba ta będzie miała pecha. A.Boroveshengra z kolei pisze, żeby przyjrzeć się, czy w Wielkiej Tablicy Chmury leżą po stronie przeszłości, czy przyszłości (autor ten, tak jak i ja, uważa, że przeszłość jest zawsze po lewej, a przyszłość po prawej niezależnie od kierunku patrzenia Pana lub Pani). Jeśli Chmury leżą w przeszłości, mówią wtedy o problemach o mniejszej dotkliwości, o tym, że kłopoty już mijają, a najgorsze za nami. R.George dodaje, że jeśli Chmury są daleko jest to znak ulgi i nie ma powodów do obaw (warto też sprawdzić, czy w pobliżu Chmur nie ma kart przynoszących szczęście – Serca, Kwiatów, Słońca, Klucza, Koniczyny itd.). Jeśli w przyszłości – musimy przygotować się na burzę, problemy będą dotkliwe i długotrwałe (w ramach ciekawostki od Andy’ego – Chmury mogą oznaczać zanieczyszczenia, z karta Ryb – zanieczyszczona woda). Ale tak jak pisałem na początku, są gorsze karty od Chmur, tak myślę. Na przykład Trumna lub Krzyż. Chmury, jak to chmury, przylecą i odlecą, pokazują trudności przejściowe, chwilowe zwątpienie, coś, co przemija dość szybko. Narobią bałaganu i tyle, ale zazwyczaj da się wyjść na prostą dość szybko, a zmiany nie są aż tak dotkliwe.

Jeśli po lewej stronie Trumny jest karta problemowa, Trumna zapowiada koniec tego problemu. Ale też nie zawsze. Bo spójrzmy na połączenie Kosa + Trumna. Kosa kłująca kartę po prawej (w tym wypadku Trumnę) wzmaga tylko niebezpieczeństwo Trumny, więc tym bardziej należy być czujnym. To połączenie sygnalizuje, że choroba symbolizowana przez Trumnę jest jeszcze wzmocniona Kosą. Zawsze jak widzę Kosę po lewej stronie, to wyobrażam sobie jak wylatują z niej takie małe szpilki i wbijają się w kartę po prawej stronie, kłują ją, trochę tu, trochę tam, dokuczają i pogarszają sytuację. W odwrotnej kolejności: Trumna + Kosa mamy nagłą sytuację. Czy to choroba dopadnie nas nagle, czy doświadczymy niespodziewanie jakiejś straty – nie będzie to nic przyjemnego.

JAKIE WYBRAĆ ZNACZENIE. JEST TYLE MOŻLIWOŚCI…

Na zakończenie tej części chciałbym napisać coś mało pocieszającego (skoro już jesteśmy w takim ponurym nastroju) 🙂 Sprawa dotyczy wielości znaczeń. Na przykład w połączeniu Trumna + Kosa: wybierzemy nagłą chorobę czy nagła stratę? (swoją drogą możemy nagle stracić zdrowie… więc na jedno wyjdzie). Ale są połączenia, gdzie mogą być naprawdę różne możliwości do wyboru. Co wtedy zrobić? I niestety ponura wiadomość jest taka, że wszystko zależy. Jak zwykle. W głównej mierze zależy od intuicji. Zależy od pytania, od kart otaczających, ale tak naprawdę najważniejsze jest to, żeby zaufać własnym kartom i zaufać intuicji. To jest niby banał, powtarzany co jakiś czas to tu, to tam, ale jest to banał bardzo prawdziwy. Wraz z doświadczeniem, z praktyką karty naprawdę zaczną mówić. Wystarczy jedno spojrzenie i od razu będzie wiadomo, że chodzi o to, a nie o coś innego. Po jakimś czasie nastąpi takie pstryknięcie, taki przełącznik, coś nam się w głowie przestawi, co rozjaśni nam obraz kart. Będziemy potrafili intuicyjnie wybrać znaczenie, które w danej sytuacji, w danym rozkładzie najbardziej pasuje. Musimy tylko ufać kartom i sobie. Inaczej stworzy się chaos. Jak będziemy się za długo zastanawiać, czy tu chodzi o to, czy o to, a może o to – zrobi się tylko wielkie zamieszanie i nic już nie będziemy wiedzieć.

Niestety nie jest też tak, że zawsze wybierzemy poprawną interpretację. Byłoby za pięknie. I dlatego czasem mówi się, że karty się nie sprawdziły albo karty kłamią. One pokazały to, co miały pokazać. Pokazały to, co w danej chwili było najważniejsze. Jedyny błąd mogliśmy popełnić przy interpretacji, co się zdarza, jest normalne, nie należy się wtedy obwiniać, tylko pracować nad talią, nad naszym językiem między nami, a kartami. Nie ma osób, nie wierzę w to, które zawsze odczytują właściwy przekaz, które się nie mylą. Ja nie raz mam tak, że albo kompletnie nie wiem, co karty chcą mi powiedzieć, mam jakieś zamroczenie czasem, jakbym pierwszy raz karty na oczy widział, albo po prostu zwyczajnie nie trafiam z interpretacją. Ale później można sprawdzić, czy to, co się wydarzyło można “podciągnąć” pod te karty. I to właśnie “podciągania” – to jest ta interpretacja, która nam w tym momencie umknęła. Ale czy karty kłamały albo się pomyliły? No nie. To my nie wybraliśmy “poprawnej” w danej chwili interpretacji. “Poprawnej” w cudzysłowie, bo każda może być poprawna w różnych sytuacjach. Dlatego nie ma co się łamać, tylko karty w dłoń i do dzieła 🙂